KEVIN SCHOTZ: NIGDY SIĘ NIE PODDAJĘ

Redakcja, Informacja własna

2017-08-17

Kevin Schötz na MFC bił się w Zielonej Górze we wrześniu 2016 roku podczas 10. edycji gali. Przegrał wtedy na punkty po bardzo dobrej walce z Bartkiem Wawryszynem.

Niesamowity twardziel, bardzo odporny na ciosy, z wielkim sercem do bitki – to jego główne wyznaczniki. 30-letni zawodnik reprezentujący Fightclub Straelen ma za sobą przeogromny staż treningowy, trenuje od siódmego roku życia, czyli ma za sobą ponad 20 lat treningu.

- Jestem zawodnikiem z wielkim sercem wojownika i z niezłomną wolą zwycięstwa. Nigdy się nie poddaję! – charakteryzuje sam siebie Kevin Schötz.

Rywala będzie miał bardzo trudnego, będzie nim Wojtek Kazieczko, którego sylwetkę przed tą walką już przedstawialiśmy. Młodszy, wyższy, przebojowy, z ogromnym apetytem na zwycięstwo.

Co sądzi o Kazieczce zawodnik z Niemiec? Jaki ma gameplan na zielonogórzanina?

- Oczywiście nie będę tu zdradzał swojej strategii. Jestem bardzo wdzięczny, że po raz kolejny będę mógł wziąć udział w gali MFC. Oczekuję tego starcia, tej polskiej publiczności zapewne tak samo, jak mój rywal. Co wiem o swoim rywalu? Nie za wiele, oprócz tego, że jest wyższy niż inni moi rywale (śmiech) i w tej walce na pewno muszę dać trochę gazu – mówi Kevin Schötz.

Niemca widzieliśmy w ringu dwukrotnie. Pierwszy raz w Zielonej Górze, drugi raz w kwietniu na gali w Senftenbergu. Odporność na ciosy, nieustępliwość, ogromna determinacja i bardzo duże doświadczenie to jego główne atuty. Może nie jest ringowym artystą zachwycającym oko, ale jest bardzo solidnym rzemieślnikiem, z ogromnym przebiegiem godzin na sali i w ringu i to po nim widać. Może zbierać na twarz, ale nie zatrzymuje się, prze do przodu, nie ma takiej opcji. Do ostatnich sekund walki z Wawryszynem szukał zwycięstwa, jakiegoś lucky punch, wiedział, że przegrywa, ale nie złożył broni do ostatniego gongu.

I tego samego może być pewny Wojtek Kazieczko. Będzie miał bardzo wymagającego rywala, który nie zaparkuje czołgu w ringu, tylko będzie nim na wroga nieustannie nacierał.