W sobotę w Siedlcach odbyła się pierwsza gala Armia Fight Night, która cieszyła się zainteresowaniem. Zawodnik publiczności Roger Garbaczewski powrócił do rywalizacji przed czasem odprawiając Mateusza Grochowskiego. Wojownik z Fight Club Boxer Siedlce wykazał dobrą formę i tuż po walce zdradził, że liczy na pojedynek na kolejnej edycji w swoim mieście.
Roger od początku ruszył do przodu i był oczywiście aktywny. Do tego jego akcje robiły wrażenie, a Grochowski próbował odpowiadać kopnięciami na tułów. Po jednym z mocnych niskich kopnięć reprezentant KO Fight Club Łuków był na deskach. Choć udanie się bronił to dominacja Garbaczewskiego była już coraz bardziej widoczna. Jeszcze pod koniec tej rundy po kolejnym kopnięciu Mateusz ponownie był liczony, ale wstał i zabrzmiał gong, który niewątpliwie uratował go przed jeszcze szybszą porażką. W drugiej rundzie było widoczne, że Grochowski nie jest wstanie zagrozić dla rywala, który od pierwszej sekundy zaatakował. Roger do niskich kopnięć dołożył serie ciosów. Deski były już nieuchronne jak zmarszczki po 60 i po kolejnych kopnięciach wicemistrz świata ISKA nie był wstanie kontynuować pojedynku.