ISFN: MACIEJ ZEMBIK PRZEGRYWA W NIEMCZECH

Redakcja, Informacja własna

2018-04-03

Nasz czołowy reprezentant Maciej Zembik ponownie wystąpił na gali ISFN 2018, ale tym razem w Niemczech musiał uznać wyższość Igora Liubchenko. Doświadczony Ukrainiec wygrał pewną jednogłośną decyzją sędziów, a dodatkowo w drugiej rundzie miał Zembika na deskach. Charakterny Maciek ostatecznie dotrwał do końca.

- W walce wieczoru po raz kolejny na tym świetnym wydarzeniu wystąpił nasz czołowy zawodnik Maciej "Zembol" Zembik. Choć sam fakt, że udało się doprowadzić do tego już jest wielki z kilku powodów. Sporo problemów z przeciwnikiem. Wycofało się z różnych powodów trzech. Ostatni dwa tygodnie przed walką. Ostatecznie sam zaproponowałem ukraińskiego Mistrza Świata - Igor Liubchenko, z którym prowadziłem już negocjacje na zestawienie Maćka z nim w niedalekiej przyszłości. Jego wyniki są imponujące. Od pięciu lat regularnie wygrywa Mistrzostwa Świata najmocniejszej federacji IFMA - International Federation of Muaythai Amateur. Do tego Puchary Świata i Puchary Króla. A w 2017 złoto The World Games. Zawodowo również ma od wielu lat imponujące walki przede wszystkim w Tajlandii i wygrali z nim tylko nieliczni jak sam Pakorn P.K. Saenchai Muay Thai Gym. To najwyższa półka na świecie ale jak chcemy być w czołówce światowej to nie ma dróg na skróty!! Ale do rzeczy sama walka rozpoczęła się tak jak lubi Zembol. Do przodu z szybką wymianą dopiero pod koniec pierwszej rundy inicjatywę zaczął przejmować Igor. Jego imponujące 188cm wzrostu powodowały, że Maciek nie mógł najzwyczajniej dosięgnąć jego głowy swoim boksem. Rozpoczęcie drugiej rundy, Maciej pracując na boki swoją ruchliwością miał co rusz kąsać Ukraińca, niestety nie udało się zrealizować tego planu. Igor wręcz po profesorsku próbował ustawiać sobie Maćka pod linami i tam co rusz szukał czystej pozycji na kolano na korpus. Udało mu się to pod koniec trzeciej rundy, wszedł idealnie prawe kolano na korpus doprowadzając do liczenia. Zembol się pozbierał i walka trwała do gongu kończącego drugą rundę. Trzecia, ostatnia runda to walka Maćka bardziej ze sobą, porozbijany korpus uniemożliwiał już realizowanie planu na tak wymagającym przeciwniku, choć nasz zawodnik do końca szukał gdzieś swojej szansy. Ostateczne decyzją sędziów walkę wygrywa w pełni zasłużenie reprezentant Ukrainy. Walka prowadzona w wysokim tempie, zawodnicy nie ustępowali ani na chwilę. Liubchenko pod koniec również już ciężko oddychał. Obaj zostawili w ringu kawał zdrowia. Podsumowując uważam, że Mistrz Świata jest spokojnie w zasięgu Maćka, kwestia odpowiedniego przygotowania się pod zawodnika z takimi warunkami fizycznymi więc chciałbym ich jeszcze kiedyś zestawić ze sobą. Mega doping naszych niezawodnych kibiców - napisano na koncie Żarskiego klubu.