MANAGER LUISA TAVARESA: TO BYŁA KRADZIEŻ

Paweł Sawicki, Informacja własna

2019-07-04

Pojedynek byłego mistrza Enfusion w dwóch kategoriach wagowych, Luisa Tavaresa i Felipe Michelettiego na Glory 66 wywołał spore kontrowersje w świecie kickboxingu. Nie tyle co sam pojedynek, a werdykt ogłoszony po walce, który manager Tavaresa nazywa wprost grabieżą.

Odpowiadający za interesy pochodzącego z Cape Verde zawodnika, Luc Smits w rozmowie z jednym z największych holenderskich serwisów internetowych, Vechtsport powiedział, że jego podopieczny został obrabowany ze zwycięstwa, a sędziowie punktowi wykazali się ogromną niekompetencją. 

- Byliśmy już na posterunku policji, by zgłosić kradzież. To przecież jasne, że przeciwnik Luisa dostał zwycięstwo w tej walce dzięki sędziom, nie uderzając Luisa nawet raz. Z drugiej strony zauważyliśmy, że Luis zaimplementował do swojego stylu nowe elementy i walczy inaczej, bardziej dominuje nad rywalem i kreuje sytuację w ringu. To dopiero początek procesu odkrywania nowego stylu i zdajemy sobie sprawę, że podczas jego kształtowania będą momenty lepsze i gorsze. Niestety mamy nauczkę z tego, że nie powinno zostawiać się werdyktu w rękach sędziów. Dla nas to dodatkowa motywacja na przyszłość i cenna nauka. Zrobimy wszystko, by taka sytuacja nie powtórzyła się już w walkach Luisa. - skwitował w wywiadzie manager Tavaresa.

To już druga walka z rzędu, w której jest sporo kontrowersji wobec werdyktu sędziowskiego w walkach Tavaresa. Poprzednia taka sytuacja miała miejsce na grudniowej gali Glory w Rotterdamie, gdzie były mistrz Enfusion spotkał się z Łotyszem, Arturem Gorlovem. Wtedy reprezentant Cape Verde został uznany zwycięzcą, a były rywal Tomasza Sarary zszedł z ringu pokonany. Wielu obserwatorów widziało jednak wiktorię Łotysza, więc można powiedzieć, że karma wraca w przypadku ostatniego występu Tavaresa.