ŁUKASZ PŁAWECKI: WYBRAŁEM KUNLUN FIGHT

Przedstawiamy rozmowę z Łukaszem Pławeckim, który wraca do organizacji Kunlun Fight na 64 edycji, która odbędzie się piętnastego lipca. Nasz reprezentant będzie chciał wrócić na tor zwycięstw w starciu z Feng Xingli.

Jeśli Pławecki wygra ten pojedynek, to będzie go czekało jeszcze jedno starcie na tej gali, ponieważ Polak bierze udział w turnieju z limitem do 70 kg. W drugiej walce turniejowej, która wyłoni następnego przeciwnika Pławeckiego, zawalczą Ormianin Arman Hambaryan i Jordann Pikeur z Holandii. Zwycięzca dwóch walk jednego wieczora awansuje do kolejnej fazy turnieju, czyli do końcowej 16-tki Kunlun Fight.

Dla Pławeckiego będzie to powrót po porażce w debiucie w organizacji Glory. Polak walczył z Duńczykiem Niclasem Larsenem i przegrał przez decyzję sędziów, jednocześnie łamiąc sobie rękę. Zwłaszcza zeszły rok był udany dla zawodnika z Nowego Sącza, kiedy zdobył pas mistrza świata WKN, a także zadebiutował w Kunlun. Życzymy więc powodzenia Łukaszowi i mamy nadzieję, że przejdzie do kolejnej rundy.

- Cześć Łukasz. Jak samopoczucie przed najbliższą walką?
Łukasz Pławecki: Cześć, czuję się dobrze. Podbudowała mnie informacja o powrocie na ring. Propozycja walki przewijała się już od dawna, ale wszystko zależało od lekarzy i od tego czy pozwolą mi walczyć. Pozwolili i czuję się z tym bardzo dobrze.

- Jak wyglądają przygotowania do najbliższego starcia?
ŁP: Z uwagi na złamanie, nie boksowałem przez jakiś czas, ale nie będzie to miało wpływu na moje przygotowania. O motorykę i kondycję dbałem przez cały czas, nawet ze złamaną ręką. Na miesiąc przed walką z ręką było już wszystko dobrze, więc dalsza część przygotowań będzie wyglądała dokładnie tak, jak przed innymi walkami.

- Twoim przeciwnikiem będzie Feng Xingli. Co wiesz na jego temat?
ŁP: Wiem, że to kolejny młody i głodny sukcesów azjatycki zawodnik. Mając taką silną organizację w Chinach, siłą rzeczy co jakiś czas pojawia się jakiś talent. Podobnie było z moim ostatnim rywalem Tianem Xinem. Ten chłopak ma 23 lata i jest mojego wzrostu. To dobra wiadomość dla mnie. Wiem, że walczył już kilka razy na Kunlunie, także z mocnymi rywalami.

- Sama walka dla federacji Kunlun Fight to świetna sprawa?
ŁP: Walczyłem już trochę na świecie, między innymi dla KOK, Thai Boxe Mania, Glory i Kunlun. Azjaci mają oczywiście swoje wady i żadna organizacja nie jest idealna, ale naprawdę dobrze czułem się za każdym razem kiedy leciałem walczyć na Kunlun. Popatrzmy też na kartę walk – są tam naprawdę duże nazwiska. Walka w takim towarzystwie to zaszczyt. Patrząc z punktu widzenia moich kibiców, walki w Azji są lepsze niż w USA, ponieważ nikt nie musi wstawać o 3 nad ranem, by obejrzeć 10 minut walki.

- Wystąpisz w turnieju. Jak zapatrujesz się na takie pomysły?
ŁP: Lubię turnieje. Ostatnio walczyłem w czteroosobowym i stoczyłem łącznie 9 rund w rękawicach „ósemkach” jednej nocy. Turniej to szansa na wygranie nie jednej walki, ale dwóch. Ponadto nie jest to one-night-tournament, a ogromny 64-osobowy turniej, który ma wyłonić rywala dla aktualnego mistrza organizacji w wadze do 70 kg.

- Masz już debiut w Glory za sobą. Jak wrażenia?
ŁP: Glory to uznana marka w świecie kickboxingu. Gala była w USA, więc jak to u Amerykanów, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Każdy wiedział, gdzie i o której godzinie powinien być. To dobrze, bo to nie jest niestety standardem na świecie. Jestem natomiast zniesmaczony sędziowaniem, co jest częstym zarzutem w kierunku Glory.

- Co poszło nie tak w walce?
ŁP: Nie chcę się tłumaczyć, przegrałem i to jest wyniki walki. Larsen to bardzo dobry, nieszablonowo walczący zawodnik, który był bardzo zmotywowany przed pojedynkiem ze mną. Jeśli miałbym wskazać cokolwiek co poszło nie tak, to sędzia, który nie uważał na odprawie technicznej. Na tym spotkaniu ciągle powtarzano, że K-1 to nie Muay Thai oraz, że sędziowie mają zwracać uwagę na kopnięcia kolanami, zgodne z regulaminem walk na zasadach K-1.

- Liczysz, że po kolejnych zwycięstwach w Chinach dostaniesz kolejną szansę?
ŁP: Jeśli miałbym zwalczyć ponownie dla Glory, chciałbym by była to gala w Europie. Ale na tą chwilę skupiam się na współpracy z Kunlun.

- Na koniec powiedz jakie plany i cele wyznaczyłeś sobie na rok 2017?
ŁP: Plany zweryfikowała kontuzja. Zaczynając rok chciałem stoczyć podobną liczę walk co w roku ubiegłym, czyli 7-8. Mamy czerwiec, a ja szykuję się do drugiej, więc to może się nie udać. Na pewno chcę się nadal rozwijać sportowo i jako trener. Plany na dalszą część roku poznam bliżej 15 lipca.

- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.
ŁP: Również dziękuję. Chciałbym pozdrowić i podziękować wszystkim, którzy czekali na mój powrót. Kibicom, sponsorom, moim zawodnikom i kolegom z klubu HALNY, a także najbliższej mi rodzinie. Dziękuję że byliście ze mną w trudnych chwilach, kiedy nie mogłem robić w 100% tego co kocham robić.

Rozmawiał Arkadiusz Hnida

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.