OSKAR SIEGERT: ZAPEWNIAM, ŻE TO NIE KONIEC

Przedstawiamy rozmowę z Oskarem Siegertem (24-6), który wystąpi w walce wieczoru Knockout Art 7. W Swarzędzu stanie do starcia z Andrey'em Zelinsky'm (8-4) z Białorusi. Oskar to jeden z najjaśniejszych punktów polskiego muay thai, ciężką pracą wywalczył brązowy medal najważniejszej imprezy The World Games, Mistrz Polski, medalista zagranicznych imprez. Zawodnik bydgoskiego klubu Legion Bydgoszcz znany z agresywnego i widowiskowego stylu walki.

- Cześć Oskar! Jak samopoczucie przed walką?
Oskar Siegert: Cześć, czuję się świetnie. Spalam ostatnie kilogramy i jestem gotów na wojnę.

- Czym jest dla ciebie starcie na Knockout Art 7?
OS: Przede wszystkim jest to dla mnie dobry sprawdzian przed zbliżającymi się ME oraz pierwsza walka zawodowa w muaythai. Także cieszę się jeszcze bardziej na tą walkę.

- Jak wyglądają przygotowania do tego starcia?
OS: Przygotowania wyglądają w sumie jak zawsze. Dwa treningi dziennie, przeplatam boks z tajskim i dodatkowo biegam. Jednym słowem jestem w formie.

- Twoim rywalem będzie Andrey Zelinsky. Co udało się dowiedzieć na jego temat?
OS: Szczerze nie wiem nic o moim przeciwniku. Tak na prawdę, jestem gotów wyjść i zawalczyć z głową żeby nie narazić się na kontuzje przed zawodami. Wykorzystam swój dystans i oczywiście to w czym jestem najlepszy - tajski gdyż jak wiadomo przeciwnik jest powiązany z K-1.

- Nie tak dawno The World Games. Jakie wrażenia z perspektywy czasu?
OS: Z perspektywy czasu, wrażenie bardzo dobre. Super zawody. Doświadczenie zebrane, niedosyt po części jest, ale też jestem mega zadowolony. Jest to na pewno największe osiągnięcie w mojej dotychczasowej karierze lecz zapewniam, że to nie koniec.

- Toczyłeś też swoje pojedynki w formule K-1. Będziesz chciał to przeplatać?
OS: Na pewno chciałbym przeplatać, biorę co jest. Już niedługo będzie o mnie głośno nie tylko w świecie sportów walki w stójce.

- Reprezentujesz Legion Bydgoszcz, więc co możesz więcej powiedzieć o swoim klubie?
OS: O swoim klubie mogę powiedzieć, że jest to klub z pewnymi zasadami, skąd wyniosłem mnóstwo doświadczenia. Poczynając od mojego pierwszego tenera Michała Bartkowiaka, który zaszczepił u mnie tego ducha walki, poprzez przyjaciół z klubu którzy codziennie mi pomagają i wspierają na treningach. Poza nimi jest trener Robert Miękczyński, który jest prekursorem muaythai w Polsce także mogę śmiało powiedzieć, że nigdzie lepiej wyszkolić się bym nie mógł. To, gdzie jestem jest zasługą tych wszystkich osób, a także mojej kochanej rodzinie, kobiecie i bliskich, którzy wspierają mnie w codziennych sprawach, bez nich nie doszedłbym tu gdzie jestem.

- Na koniec powiedz jakie postawiłaś sobie cele i plany na niedaleką przyszłość?
OS: Jakie postawiłem sobie cele. Będę mistrzem Świata Muaythai, a także za parę lat podbije UFC. Kto nie mierzy wysoko, nie ma szans zajść na szczyt. Jestem pewny, że mogę być najlepszy i głęboko w to wierzę. Pozostaje ciężka praca nad sobą,  być dobrym człowiekiem, szanować bliskich i rodzinę i brnąć do przodu. Wierzę, że Pan Bóg także mi w tym pomoże.

- Dziękuję za rozmowę! Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.
OS: Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomagają, a także Panu za rozmowę! Kłaniam się. Piontka.

Rozmawiał Arkadiusz Hnida.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.