MFC 14: MACIEJ ZEMBIK PRZED HISTORYCZNĄ WALKĄ

Maciej Zembik stanie do walki o pierwszy pas mistrzowski Muay Thai federacji Makowski Fighting Championschip. Nie ma z czym dyskutować, że niepokonany zawodnik Żarskiego Klubu Sportów Walki zasłużył na to wyróżnienie. Rywalem 'Zembola' na MFC 14 będzie Lucas Mandinec, zawodnik Victory Gym Trencin. Będzie to walka rewanżowa za wrzesień 2016r.

- Staniesz do walki o pierwszy, historyczny pas mistrzowski organizacji MFC w boksie tajskim. Czujesz się doceniony przez organizację Tomka Makowskiego?
Maciej Zembik: Pewnie że czuję się wyróżniony, ale również ciężko sobie na to zapracowałem poprzez 8 wygranych walk dla organizacji MFC.

- Chyba miło ci jest, że MFC nie zapomina o Muay-Thai, promując to bliską twojemu sercu dyscyplinę?
MZ: Cieszę się ze tajski boks jest również włączony w tak wielką sportową imprezę ,jednakże jest to dla mnie również presja że to ja jestem tylko przedstawicielem z ekipy gospodarzy tej właśnie dyscypliny ,ale staram się zawsze pokazać piękno tajskiego boksu jak tylko potrafię.

- Twoim rywalem w mistrzowskiej walce będzie Lukas Mandinec. Czego dowiedziałeś się o nim wraz ze swoim sztabem trenerskim?
MZ: Z Lukasem walczyłem już w 2016 r ,wspominam to jako moją najcięższa wygraną walkę  ,wiem ze Mandiniec jest twardym,solidnym i bardzo silnym zawodnikiem. Wiem że czeka mnie ciężką przeprawa wręcz mam taka nadzieje bo uwielbiam takie walki gdzie muszę walczyć nie tylko z przeciwnikiem ale również z samym sobą i tego się spodziewam po tej "bitwie".

- Na ostatnim MFC bardzo szybko zniszczyłeś swojego rywala, mimo że spodziewałeś się całego dystansu. Powtórzysz tę historię?
MZ: Na ostatniej gali MFC 13 udało mi się szybko skończyć walkę, myślę ze mojemu przeciwnikowi "padła psychika" tuż przed wejściem na ring co oznaczyło, że już jest przegrany przed pierwszym gongiem . Ja na ring wszedłem pewny siebie wiedząc że nie mogę sobie pozwolić na "bezsensownie obijanie "ponieważ byłem świeżo po kontuzji kręgosłupa i gdzieś tam w głowie czułem obawę ,dlatego obiecałem sobie że nie ma tym razem miejsca na klincz i upadki w ringu. Teraz myślę ze wystarczająco wzmocniłem mięśnie które odpowiadają za stabilizacje kręgosłupa i nie czuje obawy przed kontuzją, choć wszystko się może zdarzyć.

- Jesteś już na ostatniej prostej swoich przygotowań, zawalczysz w limicie 63,5 kg, ile zostało jeszcze do wypocenia?
MZ:Został tydzień do walki a mi na ten moment zostało dokładnie 2,3 kg . Czuje się dobrze ,jestem cały czas najedzony i nawodniony ,żadna kontuzja podczas przygotowań nie pojawiła się ,więc wiem ze to były naprawdę mądre i przemyślane przygotowania.

- Niektórzy zawodnicy narzekają, że wraz z wiekiem, coraz trudniej jest im wypełnić limit, mimo że przez okres całej kariery nazbierali mnóstwo doświadczeń. Jak to jest w twoim przypadku?
MZ:Mimo tego że nie mam jakiegoś dużego problemu ze zbijaniem wagi ,to czuje pewien dyskomfort . Nie czuje się "męsko" widać mi każdą kość i każdy mięsień. Jestem sportowcem ale również żołnierzem i często zbijanie wagi koliguje mi z moim życiem zawodowym jak i prywatnym i postanowiłem w przyszłym roku po wakacjach wejść do wyższej kategorii wagowej ,myślę że to już ten czas.

- Walka mistrzowska oznacza także mistrzowski dystans pięciu rund, co zapewne wymusza trochę inne przygotowania, z naciskiem na bazę tlenową. Jak to u ciebie wygląda, gotowy jesteś na pięć rund wojny?
MZ: Zawodnik MT zawsze jest gotowy na 5 rund co jest standardem w tej formule. Tak też wyglądały przygotowania.

- Zaliczyłeś może jakieś mocne sparingi poza swoim macierzystym klubem? Kogo masz na swojej liście sparingowej?
MZ: Oprócz pracy wykonanej w ŻKSW z trenerem Polokiem i naszą zaawansowaną ekipą regularnie odwiedzam kilka razy w tygodniu Maku Gym.  Sparowałem tam m.in. z Tomkiem Makowskim, Michałem Szmajda czy Przemysławem Kacieją.

- Na swoich profilach społecznościowych dziękowałeś Markowi Chmielewskiemu za profesjonalne podejście do twoich treningów siłowo-dynamicznych i za poświęcenie ci prawie czterech miesięcy. To były wasze pierwsze wspólne treningi? Co nowatorskiego robiliście z trenerem Chmielewskim?
MZ: Wraz z trenerem postanowiliśmy poszukać innego rozwiązania na przygotowania. Trener Dawid Polok skonsultował się właśnie z Markiem Chmielweskim i postanowiliśmy że to on będzie  odpowiedzialny za budowaniem mojej siły i dynamiki. Od połowy maja ruszyliśmy z treningami, spotykając się dwa razy w tygodniu na siłowni. Postępy jak na moje oko zrobiłem bardzo duże ,nigdy wcześniej nie podnosiłem takich ciężarów ,był to etap siły statycznej. Następnie tydzień urlopu i rozpoczęliśmy etap wytrzymałości i dynamiki. Jestem bardzo zadowolony z pracy jaką wykonał trener Marek, okazał mi bezinteresowną pomoc podchodząc do tego bardzo profesjonalnie. Oczywiście nie mogę pominąć mojego trenera Dawida Poloka, który sprawiał mi piekło na treningach w macierzystym klubie oraz o Tomku Makowskim, do którego bardzo często jak tylko mogłem, starałem się przyjeżdżać.

- Co nowego w twoim Żarskim Klubie Sportów Walki. Przychodzi do was sporo młodzieży, zauważasz może u was w klubie nowych, perspektywicznych zawodników?
MZ: W klubie mamy wielu młodych, interesujących zawodników, czas pokarze czy wytrwają. Trener Dawid Polok właśnie szykuje ich do Pucharu Polski Muaythai PZMT. Jest Zuzanna Matusiewicz, Mistrzyni Europy Juniorów WAKO, która właśnie z Pragi przywiozła 2 miejsce w Pucharze Europy WAKO K-1 debiutując w tej federacji w seniorach. Są również starzy wyjadacze, u których niestety obowiązki życia codziennego wzięły górę. Bardzo mocno rozwijamy grupy dziecięce muaythai/kickboxing 4-6, 6-12 oraz młodzież 12-16 to jest mocna przyszłość. Również świetnie rozwijają się w ŻKSW sekcje boksu olimpijskiego, oraz po przerwie powraca sekcja MMA prowadzona przez solidnego szkoleniowca więc, kto wie czy za jakiś czas o ŻKSW nie będzie głośno również w klatkach.

- Boks tajski wydaje się być wciąż niedocenianą formułą w Polsce, choć my w redakcji zauważamy pewien wzrost zainteresowania po ostatnich World Games we Wrocławiu i niedawnych sukcesach Polaków na arenach światowych. Ty zauważasz jakieś zmiany w tej materii?
MZ: Cieszy fakt że MT jest w programie TWG, do dodaje rozgłosu, faktem jest też to że cały czas brakuje u nas gal zawodowych muaythai. Nie mamy zbyt wielu okazji do zaprezentowania naprawdę dobrego poziomu krajowych zawodników tajskiego boksu. Wielu z nas aby walczyć robi to w formule K-1. Sam mam już potwierdzony pojedynek na początku przyszłego roku w tej formule na bardzo mocnej gali w Niemczech. Czuję się wyróżniony, że jako jedyny na chwilę obecną reprezentuję Muaythai w federacji MFC. Dziękuję za to Tomkowi Makowskiemu ale i spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność. Mam nadzieję że przetrę szlak kolejnym świetnym polskim zawodnikom tajskiego boksu. Czekam również z niecierpliwością na drugą edycję TBC.

Rozmawiała Anna Kalinowicz

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.